sREBRNE ŚWIATEŁO ogrzewało pułblady policzek Marylki. Właśnie szykowałą się do nowego koncertu w Japoni, kiedy nagle przes drzwi wpadłą Alex wraz z ze mną.
Jednym ruchem zacisnęłam pięść i uderzyłam nią w starszą kobietę.
-Spierd-próbowałam dowiedzieć gdy żuciła sięna mnie drapiąc w oczy.
Białko zaczęło wyciekać z pustych oczodołą, kiedy to nagle poczułam jej język na swojej twarzy. Miała już go włożyć do mojego nosa, kiedy to Alex uderzył ją patelnią. Pada na ziemię i zdaje się nie żyć?
-Żyje-pytam
-Zdajesię że tak.
-oKAY TO CO DALEJ?
-Musisz się z nią połączyć jesteś tylko materialnym duchem, nie masz jak walczyć z żółtym jeleniem.
Po jego przemowie idziemy do kuchni przygotować elixsir. Głównymi składnikami są moje i jej włosy, mół i inne rzeczy. Wypijamy je i nagle odzywa się Alex.
-teRAZ musisz ją zabić. Tylko tak możesz wejśc w jej ciałą. Zdobędziesz jej supermagiczne zdolności i szałowe stroje. Musisz to zrobić. Musisz nas uratować!
-To moja ulubiona idolka! Dorastałam z jej piosenkami!
-Muszisz! Zrób to! - szepcze zmieniając tonacje!
Zaciskam pazury i wbijam jej prosto w jerce. Tym razem ona otwiera szeroko oczyą i krzyczy.
-Mroki i zło zastanie to miejsce, jeśli czybko zrobisz dla mnie miejsce. Nie zabijaj mnie królowo, przydam ci się żywa najjaśniejsza panienkolorowo!
Odsuwam palce z przerażaniem i szepczę
-Skoro tak, to musisz nam pomoc!
-Ale to ty musisz zniszczyć swoje ciało.
-Wcale nie!
-Zrobi to marylka.
Chwilę myślimy po czym zgodnie nie zabijamy marylki. Przebieramy się w stroje jej kiedy to nagle dach budynku rozwala zółty jeleń wraz z bawełną i szarym dziadkiem i moje ciało. Wymieniamy z moimi wrogami spojrzenia po czym zastanawiam się jak to możliwe, dlaczego tak to sie wszystko potoczyło. Teraz już wiem, że gdy skońcczy się moja historyja, nic już nie będzie takie same. Anji świat, ani światopoglądy.
-Merow, pomyśl czy tego właśnie chcesz? Chcesz byśmą stali przeciwko sobie? Ja. Ja. Ja. JA cię KoCham!
Wszyscy otworzyli budzie z wrażenia i zdawali się nie móc nic powiedzieć ze zdziwienia! Ale to jest walka, trzeba zwyciężyć!
-Marylko, zniszcz ich!-krzyczę.
-Aaaaaaa!-krzyknęła marylai nagle nop światla przelał
Trz. Bum. Klask. Badsss!
Takie dzwienki tylko słychać gdy marykla rozpierdala czasoprzestrzeń. Nie wiem co się dzieje. To wszytko jest takie dziwne, ale nagle pojawiamy się w innym wymiarze. Obcym wymiarze. Dalekim wymiarze!
Kocham. Pozdrawiam. Liczę.